O FIRMIE

Firma INOX W. Nawrocki, Z. Januszewski Sp.j. z sukcesami funkcjonuje na rynku krajowym i zagranicznym od 1997 roku.

Tworzy ją zgrany zespół doświadczonych pracowników, który od początku istnienia specjalizuje się w przygotowywaniu i realizacji projektów technicznych.

Główną działalnością firmy INOX W. Nawrocki Z. Januszewski Sp.j. jest wykonawstwo oraz modernizacja instalacji rurowych oraz linii technologicznych i technicznych z zastosowaniem armatury kwasoodpornej. Oferujemy wyroby ze stali nierdzewnej i kwasoodpornej, spełniające kryteria pod względem najwyższej jakości i funkcjonalności.

Zajmujemy się także produkcją różnego rodzaju elementów, urządzeń, zbiorników i konstrukcji, do wykonania których wykorzystujemy głównie stal nierdzewną oraz stal węglową.

HISTORIA INOX USTAMI ZAŁOŻYCIELI

Zaczynali jak słynna trójka w „Ziemi Obiecanej”. Parafrazując – „… ja nie mam nic, ty nie masz nic, on też nic nie ma – to razem mamy właśnie tyle, żeby założyć wielką firmę…” (:

Kontekst historyczny – lata 90-te, komunizm sypie się już widocznie dla wszystkich. Państwowe firmy ledwo zipią nie wytrzymując konkurencji z nowoczesnymi, szeroką ławą wchodzącymi do Polski z Zachodu. Jednak jakaś część przedsiębiorczych Polaków startuje w rozpoczynającym się wyścigu o markę, prestiż, pieniądze. Pośród wielu takich nieszczęśliwych historii, wszak mnóstwo z tych pierwszych prywatnych firm już dawno upadło, tak jak ich państwowi koledzy, ta ma happy end. Pewna ilość pionierów kapitalizmu przeżyła okres transformacji ustrojowej i gospodarczej i nadal działa, ma się dobrze, doświadcza rozwoju. Lata 90-te zaowocowały stworzeniem, z reguły z pułapu zero, przedsiębiorstw, dziś już rozpoznawalnych w kraju, często za granicą. Są to zarówno potentaci, jak i firmy średnie i małe, z reguły rodzinne, opierające się na zaufaniu osobistym, lojalnej współpracy – gdzie słowo ważniejsze od pieniędzy.

INOX to jedna z nich.

Oddajemy głos ojcom – założycielom i prezesom – Wojciechowi Nawrockiemu i Zdzisławowi Januszewskiemu.
****

W. Nawrocki – Po upadku komuny wszyscy miotali się z obawy o pracę, rzeczywistość była poplątana i musieliśmy uczyć się funkcjonować w tym świecie na nowo. Ja pracowałem w Instytucie Obróbki Plastycznej w Poznaniu, niby spokojnie, niby bezpiecznie, ale z każdym miesiącem narastała w nas świadomość jakiegoś końca, finału tego co powoli dogorywało. Nowinki z Zachodu obserwowaliśmy pilnie. W Polsce szerzej pojawiły się stale kwasoodporne i nierdzewne, ale aby cokolwiek z nich zrobić potrzebna była zgoda ministerstwa.

Z. Januszewski – Tak, a o takie pozwolenie nie było łatwo, natomiast zagraniczne biznesy wchodzące wtedy szeroko do Polski, głównie z tych nowych technologii korzystały. Taka stal była jakieś sześć razy droższa od zwykłej, to już prawie biżuteria (:

W. Nawrocki – Pracowaliśmy obydwaj w jednym instytucie i obaj zaczęliśmy studia na Politechnice Poznańskiej na Wydziale Budowy Maszyn. Po ich zakończeniu każdy z nas awansował, poszedł w kierowniki lub dyrektory. Po jakimś czasie zwolniłem się i zacząłem szukać szczęścia na własną rękę. Pracowałem poza Polską na kontraktach, potem w kraju obsługując poważne firmy zagraniczne, które już szeroko rozlewały się w gospodarce. W pewnym momencie rzuciłem wszystko i stanąłem przed kilkoma możliwościami: miałem kontakty, dobre relacje z ludźmi z którymi pracowałem, moda na kwasówkę wystartowała. Zacząłem dzielić się projektami na własny biznes ze Zdzisławem.

Z. Januszewski – A ja wciąż walczyłem w Instytucie, awansowałem, ale nieustannie miałem wrażenie, że można zrobić coś więcej, lepiej. Instytut trwał, ale mieliśmy wszyscy wrażenie, że powoli słabnie i upada. Wojciech, gdzieś tak od połowy lat 90-ych, zaczął mnie namawiać, budować wizje i perspektywy pracy na własnym. Brzmiało to i realnie i kusząco. Złamał mnie, uległem (: Każdy z nas wyskrobał zaskórniaki, tyle ile miał i poszliśmy na swoje.

W. Nawrocki – Ja już byłem trochę wcześniej w tym prawdziwym świecie przemysłu i biznesu. Współpracowałem z różnymi firmami, także z tymi zachodnimi kolosami i nietrudno było mi nawiązać z nimi nowe, już partnerskie relacje. Nasza firma miała pewnie lepszą drogę niż inne startujące w polski kapitalizm – byłem już sprawdzony na tym rynku, miałem kontakty. Potrzebowałem zaufanych, lojalnych wspólników. Wystartowaliśmy.

Z. Januszewski – Założyliśmy spółkę cywilną, ale już po kilkunastu miesiącach trzeba było zmieniać na spółkę jawną, gdyż przekroczyliśmy limit przychodów. Zaczynało być dobrze. Pierwsza nasza siedziba to pokoik na Bystrej, 15-metrowa klitka z trzema biurkami i doprowadzoną linia telefoniczną. Trzema – bo było nas na początku trzech, ale kolega odpadł i dalej ciągnęliśmy już tylko we dwóch. Szybko wynajęliśmy produkcyjny box w Instytucie Maszyn Rolniczych, jakieś 400 m2, by w niedługim czasie podwoić metraż i działać już na ok. 800 m2. Dla kadry wygospodarowaliśmy antresolę, stamtąd zarządzaliśmy i doglądaliśmy prac, które dokonywały się poniżej, na hali.

W. Nawrocki – Było nieźle, co nie znaczy, że bez problemów. Hurtownie nie wydawały towaru z odroczoną płatnością, byliśmy nową firmą na rynku – tylko gotówka i przedpłaty. Na szczęście udawało się zdobywać te pieniądze od inwestorów, którzy mieli już zaufanie zbudowane we wcześniejszych kontaktach. Ale pierwsze kontrakty robiliśmy także sami z narzędziami w rękach, niekiedy w weekendy, bo wciąż trzeba było wypełniać zobowiązania wobec wcześniejszych pracodawców. Jedno z pierwszych zadań wykonywaliśmy właśnie w wolne dni stawiając obiekt w miesiąc. Trochę wcześniej niby profesjonalnej firmie zajęło to pół roku ! To wszystko było szalone, pełne ryzyka i emocji.

Z. Januszewski – Pierwsza realizacja była zabawna – trzech szefów i jedyniutki pracownik pan Bogdan, przypadało 0,33 dyrektora na 1 zatrudnionego (: Ale po kilkunastu dniach mieliśmy 12 pracowników, do końca roku ponad 20. Po paru latach już między 50 a 60. Głównie kooperowaliśmy z innymi firmami wykonawczymi zatrudniając takich fachowców, jakich dana inwestycja wymagała: blacharzy, spawaczy, kierowników produkcji itp.

W. Nawrocki – Współpracujemy z wieloma firmami od początku INOX. To chyba najlepsza rekomendacja dla firmy – gdybyśmy byli kiepscy, zaniechaliby kooperacji. A my wciąż na ich kolejnych budowach. Dziś jakieś 60-70% inwestycji wykonujemy na rzecz naszych, w zasadzie stałych, „starych” klientów. Reszta, ok. 30-40% to nowe kontrakty, zatem nasz rynek poszerza się nieustannie, idziemy konsekwentnie do przodu.

Z. Januszewski – Działamy niemal w całej w Polsce oraz za granicą, głównie w Niemczech, ale też we Francji, Szwecji, Belgii i Szwajcarii. Pracujemy w oparciu o sprawdzoną załogę, niektórzy są z nami już ponad 20 lat. Dużo kooperujemy, wciąż korzystamy z sił fachowych spoza firmy. W tym roku nasze projekty realizowało jakieś 120 do 130 osób z całej Polski, także nasza dość liczna wyjazdowa grupa spawaczy ze wschodu kraju.

W. Nawrocki – Każda realizacja, każdy kontrakt to wyzwanie. Pamiętam, jak do szwedzkiej stalowni pędziłem na gwałt trasą: Poznań – Monachium samolot, Monachium – Sztokhlom samolot, za Sztokholmu na północ 200 km taksówką. Odbiór instalacji grzewczej naszego dzieła pod kuratelą szwedzkiego organu o wyśrubowanych normach i rygorze światowym – akceptowany za pierwszym razem. Potem powrót – czekającą taksówką znów 200 km do stolicy, lot do Frankfurtu, stamtąd do Warszawy i dopiero Poznań. Na lotnisku w Warszawie, w poczekalni już wyluzowany zapaliłem papierosa i zgasiłem go w dość oryginalnej popielniczce. Dopiero dyskretny szept asystentki mnie otrzeźwił – szefie, to jest chyba kropielnica, a my jesteśmy w lotniskowej kaplicy. Dym ofiarny poszedł do nieba (:

Z. Januszewski – No i przybywa nam miejsca. W 2006 roku musieliśmy znaleźć dla siebie nowy obiekt, stare boxy już nie wystarczały. Lokalizacja na Starosądeckiej od razu nas kupiła swą rozległością, ok. 2 ha gruntu na uboczu. Pracujemy w spokoju, nikomu nie wadzimy hałasem, który się zdarza. Budynki były w stanie postkomunistycznym – czyli ruina po zakładzie ogrodniczym. Pierwszą halę wyremontowaliśmy gruntownie przekształcając w biura, magazyny, księgowość. Potem remontowaliśmy lub stawialiśmy kolejne. Hala produkcyjna została podwyższona i wyposażona w suwnicę o udźwigu 5 ton. Następna jest miejscem produkcji wielkich gabarytów, zbiorników itp. Hala namiotowa to nasz magazyn na gotowe dzieła. Łącznie to ok. 3500 m2 pod dachem. Nasadziliśmy też drzew i krzewów. Jest po prostu miło dla oka.

W. Nawrocki – Ale życie firmy to nie tylko praca. Mamy lub mieliśmy różne drużyny, zespoły futbolowy i koszykarski startujące w różnych zawodach, konkursach i ligach firmowych. Organizowaliśmy i dalej będziemy to robić, choć łatwo nie jest z tak wielkim zespołem – spotkania pracownicze przy grillu i piwie (bezalkoholowym ??). Naszym, w mniejszości, paniom serwujemy souveniry lub imprezy typu SPA na Dzień Kobiet. Sądzę, że zacni współpracownicy nie mogą narzekać na krwiożerczość szefów i ich trudny charakter.

Z. Januszewski – Ale przychodzi powoli czas podzielenia się firmą z następcami. Kilkadziesiąt lat pracy wpierw na cudzym, potem na swoim – nieźle dało w kość. Fajnie jest trzymać rękę na pulsie, trudno odejść zostawiając dzieciaka na własnych rękach wyhodowanego, ale trzeba… Już kilka lat temu przekazałem stery mojemu siostrzeńcowi Krzysztofowi. Skończył specjalistyczne studia w logistyce, w firmie startował, jak to się mówi – z miotłą i od najniższych szczebli. Teraz wdrożony w pełni jest wiceprezesem i dobrze sobie radzi. Wpadam do firmy raz czy kilka w tygodniu, popatrzę, a miło na dzieło własnych rąk spojrzeć, odjadę i cieszę życiem emeryta.

W. Nawrocki – Jakoś trudno mnie rozstać się z INOX. Mam troje dzieci, więc są następcy, ale wciąż mam potrzebę przyjść, wziąć jakąś odpowiedzialność na siebie, skontrolować. Wszystko idzie dobrze, ale potrzebuję tej adrenaliny działania, akcji, biznesu. Niby „ja tu tylko sprzątam”, tzw. bieżączki nie ruszam, na budowie czy inwestycji bywam rzadko, choć się zdarza. Inwestor lubi i docenia, kiedy właściciel, szef, przyjedzie, popatrzy, sprawdzi krytycznym okiem spoinę. Niełatwo będzie mnie stąd wygnać (:

Z. Januszewski – Mamy wiele zalet, a najważniejszą jest to, że zawsze płacimy umówioną kasę i w obiecanym terminie (: Nie dajemy ciała. Wciąż współpracujemy z firmami, które obsługujemy latami, mamy więc pod tyłkiem bardziej miękką poduszkę na kryzys – pakiet zamówień, który pozwoliłby przetrwać nawet w kataklizmie większym niż koronawirus. Kiedy zaczynaliśmy to była manufaktura, jak u naszego znajomego, dziś potentata w branży lakierów: mieszali ze wspólnikiem barwniki w miskach, rozlewali do słoików, a jedyny pracownik rozwoził do klientów. Myśmy też walczyli po nocach, w dni wolne, w niedoczasie. Po latach satysfakcja kolosalna, radość podjęcia dzieła i, tak, właśnie tak to trzeba nazwać – sukcesu. Mamy co przekazać następcom. Mamy satysfakcję, trochę pieniędzy i mnóstwo frajdy.

W. Nawrocki – Prawda. A najbardziej mnie raduje, kiedy jeden inwestor poleca nas kolejnemu. Dostajemy nowe zlecenie z dobrą opinią, realizujemy następny kontrakt. Ludzie mają pracę i pensje. My satysfakcję i garść złotówek (: Przecież marketing szeptany to najlepsza reklama firmy, tak że nie potrzebujemy zbyt wielu działań w obszarze reklamy zewnętrznej. Nikt normalny nie zarekomenduje wykonawcy słabego, który knoci. Za poleceniem idzie osobista odpowiedzialność polecającego, jego wiarygodność przed tym, komu poleca. INOX idzie do przodu właśnie tak, bez niepotrzebnego rozgłosu, nieustannie, jak walec. Spełnienie w życiu zawodowym to kawał sukcesu. Takie życie warto przeżywać (:
***

INOX to już dziś pokaźny kawał dziejów wielkopolskiego przemysłu i poznańskich self-made manów. Firma ma historię, okrzepła w teraźniejszości i mknie w przyszłość. Tam prowadzić ją będzie młoda kadra zastępująca powoli ojców-założycieli. Należy do niej powyżej wspomniany Krzysztof Meller, aktualnie zastępca prezesa INOX, który tak znajduje progres:
„…Moją wizją firmy w przyszłości jest zdecydowana, szeroko pojęta cyfryzacja produkcji oraz pracy biura. Chcielibyśmy zacząć od wprowadzenia elektronicznego obiegu dokumentów, czyli tzw. Workflow, popartego systemem informatycznym typu ERP – zarządzaniem zasobami przedsiębiorstwa. Obecnie systemy są rozproszone, często ze sobą nie współpracują, a wiele czynności wykonywanych jest ręcznie.
Marzy mi się nowa hala produkcyjna spełniająca wymagania branży, oparta na maszynach CNC, robotach spawalniczych i automatyzacji produkcji, tak bardzo jak to możliwe. Docelowo – nawet realizacja standardów Industry 4.0, czyli nie dość, że maszyny są zautomatyzowane, to dodatkowo włączone w sieć informatyczną. Od tego momentu nasze możliwości są niemal nieograniczone. Mamy w tym aspekcie dużo do nadrobienia.
Rozważyłbym również utworzenie działu produkcji elementów ciętych laserowo, aby urozmaicić portfolio świadczonych usług i pozyskać nowych klientów oraz wspomóc produkcję własną.
Cele są ambitne, ale wierzę, że małymi krokami jesteśmy w stanie je zrealizować. Branża już w tym kierunku poszła albo idzie i jest to niezbędna zmiana, by w dłuższej perspektywie utrzymać się na rynku. Aktualnych klientów oraz projekty chciałbym jak najbardziej utrzymać – tak zaczęliśmy, tu czujemy się silni, a inwestorzy są zadowoleni.
***

Dziękujemy za czas poświęcony na poznanie INOX. Historia jest świadectwem, pokazuje nasze działania, daje wiarygodność, ilustruje firmę poprzez kontrakty i kontrahentów, relacje biznesowe i personalne, współpracowników i projekty. Wierzymy, że przyjdą następne dekady równie syte i pełne sukcesów (:

Zapraszamy do kontaktu biznesowego.

Z pozdrowieniami: Wojciech Nawrocki, Zdzisław Januszewski, Krzysztof Meller

OBSZARY NASZYCH PRAC OBEJMUJĄ:

Przemysł
spożywczy

Ochrona
środowiska

Przemysł
chemiczny

Przemysł
kosmetyczny

Przemysł
przetwórczy

Browarnictwo

W naszej ofercie znajdziecie Państwo:
in01
Projektowanie instalacji
Instalacje rurowe – technologiczne i techniczne
Montaże i relokacje linii technologicznych
Systemy transportu wewnętrznego
Zbiorniki, mieszalniki, silosy
Podesty
Urządzenia dla przemysłu spożywczego
Rurociągi
Modernizacje i remonty
Malowanie i piaskowanie
Usługi warsztatowe (spawanie, cięcie, walcowanie, gięcie)

Cechuje nas profesjonalizm, terminowość i dbałość o szczegóły.

Na każdym etapie naszej działalności zapewniamy Klientom fachową i kompleksową obsługę, starając się sprostać ich najwyższym oczekiwaniom.
Wszystkie realizowane przez nas inwestycje są funkcjonalnie przemyślane, a także zoptymalizowane pod względem konstrukcyjno – materiałowym i ekonomicznym.

Gwarantujemy dokładność wykonania warsztatowego oraz bogate zaplecze maszynowe.

Współpraca z wieloma kontrahentami krajowymi i zagranicznymi oraz zdobyte wieloletnie doświadczenie, przekładają się na usługi na najwyższym poziomie i czynią nas godnym partnerem dla najbardziej wymagających Inwestorów.

PRZEJDŹ DO NASZEJ OFERTY

ZBIORNIKI
KONSTRUKCJE
TRANSPORTERY
INOX W. Nawrocki, Z. Januszewski Sp. J.
ul. Starosądecka 1, 61-351 Poznań

NIP: 782-18-31-390

tel.: +48 61 875 91 37
tel.: +48 61 875 91 38
fax: +48 61 622 24 28

inox@inox.poznan.pl

 

EnglishGermanPolish

Szanowny Użytkowniku,<br> Zanim zamkniesz to okno, prosimy o przeczytanie tej informacji. Prosimy w niej o Twoją dobrowolną zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz przekazujemy informacje o tzw. cookies i o przetwarzaniu przez nas Twoich danych osobowych - <a href="/rodo/">więcej o RODO.</a><br> Zamykając okno, zgadzasz się na poniższe. Możesz też odmówić zgody - prosimy wówczas o opuszczenie naszej strony. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij